Andrzej Wajda

Andrzej Witold Stanisław Wajda

7,5
7 829 ocen pracy reżysera
powrót do forum osoby Andrzej Wajda

scena strącenia z premedytacją żywego konia w przepaść w filmie "Popioły":
http://www.youtube.com/watch?v=ERoORqtne3g&feature=relmf...
czas dla początku tej sceny: 1:18:02

jo777

ale po co wklejasz link,bez sensu epatować tu taki takim bestialstwem! a w ogole podczas kręcenia tej sceny czasem faktycznie nie zginał kon?

milenasy

O tym, że podczas kręcenia "Popiołów" Wajda użył żywego konia jako rekwizyt, bo chciał sfilmować jego oczy w chwili gdy koń traci grunt pod kopytami i osuwa się w przepaść (plus całą resztę tej sceny), usłyszałam swego czasu od mojej krewnej, która była dziennikarką Polskiego Radia.
Nie uwierzyłam jej. Nie mieściło mi się w głowie, że ktokolwiek, a tym bardziej tzw. człowiek kultury, mógł z zimną premedytacją zrealizować taki bestialski pomysł.
Po paru latach dopiero, gdy natknęłam się przypadkiem na film dokumentalny z kręcenia "Popiołów", poświęcony tej sprawie, przekonałam się, jak bardzo, niestety, byłam naiwna. Nie jestem egzaltowaną pensjonarką - ale świadomość, że żywe i czujące zwierzę mogło zostać bezlitośnie skazane na taki los, by zaspokoić czyjeś "artystyczne" aspiracje, wstrząsnęła mną do głębi, spędziła mi sen z powiek na długi czas i nie przestaje boleć mnie do dziś.
Kiedy ofiarą jakiejś wyrafinowanej zbrodni pada człowiek, zbrodniarz musi liczyć się z tym przynajmniej, że w imię solidarności gatunku jego czyn spotka się z powszechnym potępieniem. W przypadku konia na taką zbrodnię można pozwolić sobie bezkarnie i czyni to ją w mym odczuciu tym bardziej niską i odpychającą.
Zamieszczam ten link po to, żeby choć w ten skromny sposób zadośćuczynić ludzkiej wrażliwości - i lojalności wobec wszelkich istot, czy jest to człowiek, czy jest to zwierzę, które czyjaś okrutna skłonność i wyzucie z empatii, skazuje na cierpienie.

jo777

Tak, ta scena mówi bardzo wiele o tym człowieku, o jego wrażliwości, uczuciach...
DOBRZE, ŻE NAPISAŁAŚ O TYM. OBY JAK NAJWIĘCEJ LUDZI DOWIEDZIAŁO SIĘ, DO CZEGO ZDOLNY JEST TEN ARTYSTA (???).

jo777

A na codzień robisz coś dla zwierząt czy tylko się (jak większość) do doraźnego oburzania ograniczasz?

Sqrchybyk

A jakie ma to znaczenie dla uzasadnienia słuszności/niesłuszności tezy o niepotrzebnym cierpieniu zwierzęcia? Dyskutujesz z konkretną opinią, czy bawisz się tu w rozliczanie ludzi z poziomu ich altruizmu? Twoje pytanie to jeden z typowych, pozamerytorycznych sposobów na próbę skonfundowania oponenta w sporach, oscylujących wokół kwestii związanych z prawami zwierząt, wegetarianizmem, itd. - w moim mniemaniu dość mierny. Czy Kowalski musi aktywnie zwalczać gwałcicieli, by jego racje przemawiające za tym, że gwałt jest czymś złym, uznać za słuszne? Odpowiedź brzmi "nie". Czy Nowak musi aktywnie zwalczać zjawisko neonazizmu, by jego racje przemawiające za tym, iż jest to zjawisko złe, uznać za słuszne? Odpowiedź brzmi "nie". Jeśli ktoś aktywnie pomaga na co dzień zwierzętom, to bardzo dobrze. Jeśli ktoś nie angażuje się w takie działania, to trudno, ale nie oznacza to, że same jego argumenty, tyczące dobra braci mniejszych, stają się przez to automatycznie mniej słuszne.

majordom

Ale niby gdzie ja poddałem w wątpliwość słuszność racji potępiającej zabicie owego konia? Po prostu drażnią mnie rozmaici internetowi naprawiacze świata, potrafiący tylko oburzać się i pouczać, w realu nieraczący nawet palcem kiwnąć by komuś/czemuś naprawdę pomóc. Innymi słowy: ludzie potrafiący jedynie gadać. Dlatego zapytałem. Serio nie widzisz w tym ani krzty hipokryzji, gdy ktoś woli pisać sążniste teksty na temat złego traktowania zwierząt (w dodatku sprzed 50 lat...) zamiast np. choć godzinkę ochotniczo popracować w schronisku?

PS Jak można "aktywnie zwalczać gwałcicieli"? Serio pytam, zaciekawiłeś mnie.

jo777

A to staruch obrzydliwy, uwierzyć trudno w takie bestialstwo, ja już NIGDY nie obejrzę żadnego jego filmu.

jo777

Aż się wierzyć nie chce. To zwykły SKUR#$#! Wybacz słownictwo, ale na takiego bydlaka nie ma innego określenia. Dziękuję, że o tym napisałaś. Też już NIGDY więcej NIE obejrzę żadnego filmu tego zwyrodnialca.

użytkownik usunięty
Belief

Straszne

Żebyś wiedziała.

użytkownik usunięty
Belief

*Wiedział
http://m.kwejk.pl/obrazek/719016-koń,rafał.html

Do tego z błędem ortograficznym. "Mistrza" pewnie rozpiera duma.

Belief

Ojojoj... To żadnego filmu wielu dobrych reżyserów nigdy nie obejrzysz. Choćby Coppoli (śmierć wołu na planie "Czasu Apokalipsy"), zatem "Ojca Chrzestnego" już nie zobaczysz. Trochę ci współczuję.

jo777

Nie doczekam się już odpowiedzi? To nic, domyślam się jej.

Sqrchybyk

Dla mnie ten koń nie był nikim anonimowym – choć go nie znałam. Nie wygląda na to, żebyś czuł to czy rozumiał - ale spróbuj zapomnieć przez chwilę, że to był „koń”; a wyobraź sobie na jego miejscu jakąś bliską Ci istotę, z którą czułeś się osobiście związany.
Często myślałam, że gdyby Wajda wiedział, w jakie piekło psychiczne może wtrącić kogoś ta scena (i ta śmierć, tak okrutnie zadana, i przede wszystkim ta przeraźliwa premedytacja)… szczerze mówiąc, nie wiem, czy da się jakoś logicznie dokończyć tę myśl. Bo gdyby jego wrażliwość pozwalała mu to wiedzieć, ta sama wrażliwość nie pozwoliłaby, żeby choć przyśnił mu się taki pomysł.
Ty oglądasz to bezdusznym okiem statystyki – tu byk, tam setka koni, mały żuczek. Jasne, że i o tych setkach trzeba pamiętać – lecz ta pamięć wbudowana jest niejako w samą istotę tego przeżycia, o którym mowa. To nie Twoi rozmówcy nie mają świadomości tej statystyki – to Ty zastępujesz nią akt empatii. Równie dobrze można ironizować nad reakcją kogoś, kto właśnie stracił w wypadku kogoś bliskiego - bo właściwie o co mu chodzi, takich wypadków są na świecie setki każdego dnia.
Inna sprawa, że nie - nie każdego dnia trafia się ktoś, kto z zimnym wyrafinowaniem potrafi zadać żywej istocie taką śmierć, patrząc jej w oczy.

Czy ja robię coś dla zwierząt? Nie specjalnie. Wpłacam 1% podatku i czasem jeszcze jakieś pieniądze na fundację „Centaurus”, która stara się ratować zwierzęta przed ludzką bezdusznością. Kilku bezdomnym zwierzakom, jakie zdarzyło mi się spotkać, znalazłam jakiś dom.
Ale nie sądzę, żeby koniecznie miało to tu wiele do rzeczy. Społeczność ludzka jest systemem naczyń połączonych. Ludzie oddziałują na świat, na innych ludzi, nie tylko poprzez swe działania zewnętrzne, ale, o ile nie przede wszystkim, również przez swe myśli, doznania, wrażliwość, stan świadomości.

Nawiasem mówiąc, a Ty robisz coś dla zwierząt? Z ciekawości pytam - w odpowiedzi na Twe własne pytanie - bez żadnej ukrytej sugestii.
Dzięki, że się ponownie odezwałeś. Nie odpowiadałam Ci, bo nie sądziłam, że Ci na tym zależy; myślałam, że odreagowujesz po prostu jakieś emocje. Poza tym, wydajesz się poruszać w jakimś innym zupełnie wymiarze odczuć, więc i z tego względu trochę machnęłam ręką. Sorki.
Pozdrawiam Cię. Joanna

jo777

Na początek przepraszam, że tyle zwlekałem z odpowiedzią. Muszę przyznać, że napisanie tego było wyzwaniem ;) Po kolei:

"Nie wygląda na to, żebyś czuł to czy rozumiał - ale spróbuj zapomnieć przez chwilę, że to był „koń”; a wyobraź sobie na jego miejscu jakąś bliską Ci istotę, z którą czułeś się osobiście związany" - nie myśl sobie, że ja nie widzę niczego złego w zabijaniu zwierząt "na potrzeby" filmu. Widzę! Nie widzę jednak sensu w wyobrażaniu sobie, że ten koń był czymś (kimś?) innym niż był, ani że był mi w jakikolwiek sposób bliski. Gdybym miał snuć takie wyobrażenia o każdej istocie, którą spotyka niesprawiedliwy koniec, tobym w 5 minut zwariował...

"Często myślałam, że gdyby Wajda wiedział, w jakie piekło psychiczne może wtrącić kogoś ta scena" - wybacz, ale gdyby każdy reżyser miał się za każdym zastanawiać, czy scena, nad którą właśnie pracuje, przypadkiem kogoś nie urazi, nie dotknie, nie "wtrąci w piekło psychiczne", to zapewne żaden film nigdy by nie powstał... Ew. nakręcenie każdego trwałoby 10 lat.

"Bo gdyby jego wrażliwość pozwalała mu to wiedzieć, ta sama wrażliwość nie pozwoliłaby, żeby choć przyśnił mu się taki pomysł." - tak, z dzisiejszego punktu widzenia można tak powiedzieć (chociaż jak się np. o Tornatore i "Baarii" pomyśli...), ale weź pod uwagę, że te 50 lat temu inaczej jednak zapatrywano się na zwierzęta, na ich prawa (jeśli w ogóle jakieś uznawano), ogólnie mentalność była inna. A jak się jeszcze weźmie pod uwagę, że ten koń miał na dniach do rzeźni trafić... Nie znam szczegółów, ale chyba dopiero po upadku komuny i "otwarciu się na zachodnie wartości" zaczęto u nas poważniej podchodzić do losu zwierząt. A i na zachodzie przecież nastąpiło to niewiele wcześniej, czego najlepszym dowodem są wspomniane westerny.

"Jasne, że i o tych setkach trzeba pamiętać – lecz ta pamięć wbudowana jest niejako w samą istotę tego przeżycia, o którym mowa." - nie mówię, że nie, ale jednak między zabiciem jednego konia a zabiciem dziesiątek (jeśli nie setek) jest JAKAŚ różnica, nie? Ogromna wręcz różnica skali. Twoim zdaniem nie ma różnicy? No to idąc podobnym tokiem rozumowania nie ma różnicy między "typowym żulem", ubzdryngalającym się codziennie do nieprzytomności, a mną, któremu w swym (prawie już 30letnim) życiu 3 czy 4 razy zdarzyło się alkoholu mocno nadużyć.

"To nie Twoi rozmówcy nie mają świadomości tej statystyki" - a mnie się zdaje, że jednak (zazwyczaj) nie mają. Rozmawiałem już z kilkunastoma osobami na temat dręczenia zwierząt w filmach i prawie wszyscy potrafili wymienić nie więcej niż 3-4 takie przypadki (nie licząc "Popiołów"), zwykle te najdrastyczniejsze, np. niesławny "Cannibal Holocaust". Specjalnie też przed pisaniem tego tekstu sprawdziłem fora kilku "rzeźników": Forda, Hawksa, Coppoli, Cimino, Olmiego, Michałkowa, Tornatore i Hanekego - każdy z nich ma na koncie zabicie zwierzęcia na planie filmowym (acz w przypadku Coppoli to podobno był wypadek), połowa z nich więcej niż jednego. I co? I nic... Na forach im poświęconych nie ma ani jednego tematu podobnego do tego. Chyba więc jednak ludziska nie wiedzą... W ogóle podobne tematy widziałem na forach tylko dwóch w miarę znanych reżyserów - Petera Jacksona i Marthy Meszaros, przy czym to pierwsze to podobno strzał w płot (bo zwierzęta na planie miały zdechnąć ze starości), a to drugie to na pewno strzał w płot (autor pomylił Meszaros z inną węgierską reżyserką).

"Równie dobrze można ironizować nad reakcją kogoś, kto właśnie stracił w wypadku kogoś bliskiego - bo właściwie o co mu chodzi, takich wypadków są na świecie setki każdego dnia." - z całym szacunkiem, ale (jakiekolwiek) przyrównywanie śmierci kogoś bliskiego do śmierci "niebliskiego" zwierzęcia i to sprzed prawie pół wieku... Teraz mnie brakuje słów. Teraz ja mam ochotę na kilka kwaśnych uwag pod kierunkiem TWOJEJ wrażliwości...

Dygresja: zastanawiam się jak Ty możesz oglądać/czytać wiadomości... Bo jeżeli widok śmierci jednego konia sprzed niemal pół wieku "wtrąca cię w piekło psychiczne", to kilka zdań np. o wojnie w Syrii powinno Cię co najmniej w stan przedzawałowy wpędzić. No chyba że, jak co poniektórzy "zieloni", ludzi masz koło zadka, a koło serca wyłącznie zwierzęta...

"Inna sprawa, że nie - nie każdego dnia trafia się ktoś, kto z zimnym wyrafinowaniem potrafi zadać żywej istocie taką śmierć, patrząc jej w oczy." - no nie wiem... Chyba jednak każdego dnia, choćby w rzeźniach. Bo czy śmierć w nich aż tak różni się od "takiej śmierci"? Poczytaj sobie (jeśli masz odwagę) jak zazwyczaj uśmierca się konie w rzeźniach... A jak się jeszcze pomyśli, że przecież raz po raz się słyszy, że wiele rzeźni w naszym kraju narusza standardy "humanitarnego traktowania"...

"Wpłacam 1% podatku i czasem jeszcze jakieś pieniądze na fundację „Centaurus”, która stara się ratować zwierzęta przed ludzką bezdusznością. Kilku bezdomnym zwierzakom, jakie zdarzyło mi się spotkać, znalazłam jakiś dom." - to jest już coś, szacun. Wielu widziałem na FW "miłośników zwierząt", którym miłość do nich starczyła jedynie na napisanie kilku brzydkich wyrazów pod adresem Wajdy. Z drugiej strony jednak jestem nieco zawiedziony... Myślałem, że ktoś tak wrażliwy (śmierć jednego konia -> "piekło psychiczne") i "radykalny" (śmierć jednego konia -> 1/10 dla Wajdy, cały jego, niemały przecież, dorobek artystyczny przekreślony), będzie jednak osobą bardziej "zaangażowaną" i np. będzie jej zależało na upewnieniu się, że w najbliższej jej rzeźni są spełniane wspomniane standardy. No ale OK, to tylko moje odczucia.

"Społeczność ludzka jest systemem naczyń połączonych. Ludzie oddziałują na świat, na innych ludzi, nie tylko poprzez swe działania zewnętrzne, ale, o ile nie przede wszystkim, również przez swe myśli, doznania, wrażliwość, stan świadomości." - naturalnie, ponadto sam wierzę w to, że "pióro jest potężniejsze od miecza" - jednakże tylko wówczas, gdy ktoś dzieło owego pióra czyta i traktuje poważnie... A to się w internecie nader rzadko zdarza. Naprawdę wydaje Ci się, że założenie tego tematu jakiemukolwiek zwierzakowi pomogło lub pomoże? Pozwolę sobie wątpić... Zamiast tracić czas na opłakiwanie konia martwego od blisko pół wieku powinnaś tę energię przeznaczyć na "czyny, nie słowa", uważam. Tamtemu koniowi już nie pomożesz, żywym zwierzętom możesz.

"Nawiasem mówiąc, a Ty robisz coś dla zwierząt? Z ciekawości pytam - w odpowiedzi na Twe własne pytanie - bez żadnej ukrytej sugestii." - nie, poza codziennym klikaniem na poomoc.pl. Ale ja nie piszę takich "oburzonych" tekstów, nie uważam się też za miłośnika zwierząt. Jestem, można powiedzieć, "letni" w tym temacie. Można mi zarzucić pewną nieczułość, ale nie hipokryzję.

"wydajesz się poruszać w jakimś innym zupełnie wymiarze odczuć" - nie "zupełnie innym", bo co do meritum się zgadzamy ;) Uważam jednak, że przesadzasz i to po wielokroć. No i, jak już pisałem wyżej, lepiej by było gdzie indziej dać ujście tej energii, większy pożytek by był ;)

Pozdrawiam Cię również. I jeszcze raz przepraszam, że tyle to trwało; jak widać wyszedł z tego niezły elaborat ;)

Sqrchybyk


Zrozum. Nie po to zamieściłam tu namiary na tę scenę, by zagadywać jej wymowę jakąś „walką argumentów” – a żeby spotkać się we wspólnym odczuciu z ludźmi, którzy odczują na nią to samo.
Jest we mnie i w tych ludziach jakaś struna, która w Tobie jakby nie istnieje (czy może gdzieś ją zagrzebałeś i ogłuchła), więc cokolwiek się na niej zagra, Ty, nie pojmując, o co chodzi, sprowadzasz to do jakiegoś innego zupełnie, nie odnoszącego się tu kręgu skojarzeń.
Nie ma tu nic do rzeczy ani 50 lat, ani „różnica skali”, ani to, czy ktoś działa, czy nie działa w sprawie zwierząt…
Powiedziałabym wręcz, że jak się bliżej przyjrzeć, chodzi tu o coś daleko więcej niż „zwierzęta”. Cała ta konfiguracja – I ten koń, i jego oprawca, i wszystkie osoby towarzyszące, które niemo świadkowały tej scenie – i (przepraszam za określenie) ta ciasno-bezduszna logika, w myśl której ten koń i tak „miał na dniach do rzeźni trafić...” – dotykają tu czegoś znacznie głębszego.
Wybacz – chciałabym – ale nie czuję się na siłach Ci tego wytłumaczyć.

Dzięki za „elaborat”:) Nie, nie myślę, że jesteś entuzjastą zabijania zwierząt dla potrzeb filmu. Ale coś zasadniczego Ci tu umyka.
J.

jo777

PS. Gdyby się od razu nie otwierały (te filmiki poniżej), trzeba mieć trochę cierpliwości i poczekać.





jo777

Ponownie przepraszam, że tyle mnie nie było, tym razem miałem dość długą (ponaddwutygodniową) przerwę FilmWebową. Bez cytowania, kolejno odnośnie akapitów:

OK, rozumiem, nie masz zamiaru rozmawiać, nie masz zamiaru spróbowac choćby zrewidować choć trochę swych poglądów, twoja wola... Szkoda, że nie napisałaś tego wcześniej, oboje oszczędzilibyśmy sobie czasu i energii.
Nie wiem o jakim "innym kręgu skojarzeń" mówisz. Moim zdaniem ja po prostu nie reaguję emocjonalnie. Bo i po co? Jeśli tak ma działać ta "jakaś struna", to bynajmniej za nią nie tęsknię. I, że się powtórzę, skoro jest w "was" taka struna, czemu "gra" ona tylko tu, czemu nie widzę podobnych tekstów nigdzie indziej - na forach wspomnianych przeze mnie reżyserów? Czyżby owa struna była tylko na nazwisko Wajdy nastrojona? Kolejna to rzecz, której nie rozumiem...
Jak dla mnie jak najbardziej ma to coś do rzeczy. Bo jeśli ktoś oburza się strasznie w internetach na krzywdę zwierząt, a jednocześnie nawet nie próbuje sam im pomóc, to jest (w najlepszym razie) ciołkiem. Oburzyć się to każdy kretyn potrafi. Jeśli tylko do oburzania się ograniczasz, to znaczy, że tak naprawdę wcale ci nie zależy. I można to na wiele zjawisk rozciągnąć. A fakt, że minęło ponad 50 lat też jakieś znaczenie ma, wszak "czas leczy rany". Śmierć Piłsudskiego też wciąż opłakujesz? Choć może raczej powinienem zapytać o Kasztankę...
Jasne, wybaczam, ale skoro "nie czujesz się na siłach" by tłumaczyć, to nie oczekuj, że ja lub ktokolwiek inny będzie czuł się na siłach, by spróbować zrozumieć. I to "coś znacznie głębszego" i "coś zasadniczego", ech... Pozwolę sobie na trochę szowinistycznej złośliwości: z wami, babami, to tak zawsze - jak nie wiecie co (lub jak) powiedzieć, to uciekacie się do semantycznego wytrychu, czyli "tego czegoś". "Film musi mieć to coś!", "Rzucam cię, nie masz tego czegoś", "Ty tego nie zrozumiesz, tu chodzi o to coś!" i inne takie teksty, po których, waszym zdaniem, wszystko jest jasne... Tja, każdy z nas, chłopów, to zna. Średnio co drugi siwy włos na naszych męskich głowach to efekt rozkminiania o cóż też wam może chodzić. Nie dam ci się w to wciągnąć ;)

Dzięki za filmiki, fajne.
Pozdrawiam serdecznie

Sqrchybyk

Errata: raczej "ciasno-urzędnicza", chciałam powiedzieć.

Ach, o dupę potłuc całe to gadanie. Wysyłam Ci dwa fajne filmiki. (Tak po prostu - w ramach przyjaźni, nie w ramach indoktrynacji:)
Ten drugi jest, niestety, kiepskiej jakości, ale nie szkodzi, i tak warto obejrzeć.
http://www.wtvideo.com/video/1527/the-most--ingenious-dog-ever
https://www.facebook.com/photo.php?v=706895282688164&set=vb.166337376743960&type =2&theater

Pozdrawiaki :)
J.

jo777

Zgadzam się w 100% :)

jo777

Rozumiem, że będąc wielką obrończynią praw zwierząt sama jesteś weganką, albo chociaż wegetarianką i nie wspierasz codziennie mordu milionów niewinnych zwierząt tylko aby zaspokoili oni swoje podniebienia bo już powszechnie wiadome jest, iż dieta wegańska zapewnia wszystkie odpowiednie dla człowieka substancje, niezależnie czy to dziecko, czy emeryt. Moja wiadomość nie ma być atakiem w Twoją stronę, ale tak często spotykam się tą hipokryzją. "Kocham zwierzęta i schabowego na obiad". A tak poza tym to Wajda bestia, prawda.

jo777

oooh, jakie to bestialskie! domagam się bojkotu filmu! oooh!

jo777

No to teraz na pewno nie obejrzę tego filmu. Już i tak wystarczająco cierpię przy każdych tego typu scenach (najczęściej bitewnych) i tylko pocieszam się faktem, że zostały komputerowo zrobione.
uważam, że ze sztuką jest tak jak z wolnością - traci rację bytu jeśli staje na drodze czyjemuś życiu. to okrutne i dobrze, że o tym napisałaś!

slonica_smalec

a głowa konia w Ojcu Chrzestnym? To też podobno nie był rekwizyt ;)

lokimojboze

No fakt, ale nie wiadomo w jaki sposób zwierzę uśmiercili. Ufam, że jakby nie było, to było to bardziej humanitarne niż strącenie ze skarpy.

slonica_smalec

Głowę tego konia dostarczono z rzeźni, więć zapewne jego zabicie było humanitarne, ale... Jak juz przy Coppoli jesteśmy, to na planie jego "Czasu Apokalipsy" zabito wołu. Dopisz ten film do listy "nie oglądać".

Sqrchybyk

pieprzona menda, jego trzeba teraz tak zrzucić!! dopóki jeszcze żyje

taubi

:)
A co zrobiłbyś Johnowi Fordowi albo Howardowi Hawksowi? Na planach westernów tych panów zajeżdżono lub połamano dziesiątki (jeśli nie setki) koni. Przy tych rzeźnikach Wajda to mały żuczek ;)

Swoją drogą widzę że bardzo lubisz "Cinema Paradiso", z czym się zgadzam, bo też uważam ten film za wspaniały. Śpieszę jednak donieść, że Tornatore kazał zabić byka na planie filmu "Baaria", co zresztą wywołało protesty we Włoszech. Może powinieneś zweryfikować ocenę?

jo777

Mam to w dupie. Jak i te zwierzęta. Nie lubię Wajdy, bo jest tanim sprzedawczykiem, który się u każdej władzy odnajdzie. Co nie oznacza, że kręci złe filmy.

jo777

Wzruszyłem się jak stary siennik. Dziecinada do kwadratu. Powinieneś/powinnaś zbojkotować znaczną część kinematografii.

jo777

Generalnie niezła patologia ze strony Wajdy. Mógł inaczej to rozegrać. Wolał zabić. I to jest fakt.
Ja oceniam filmy i twórczość poprzez pryzmat tego kim są ich przedstawiciele i wszyscy którzy w jakiś sposób znęcają się nad zwierzętami w swoich dziełach są dla mnie zerem. Wajda zabił konia więc mam w d**pie jego twórczość skoro traktuje tak zwierzęta to nie ma litości, współczucia ani nic co świadczy o jego człowieczeństwie i może sobie mieć jakieś tam nagrody, mogą go nazywać wielkim reżyserem z Polszy ale mam to gdzieś - zabił konia, niewinnego i na tej podstawie jest dla mnie sko ńczony. I tyle w temacie.

espantosa

Ale "Pusty dom" innego zwyrola - Kima Ki-Duka, mającego na sumieniu kilka zwierząt z "Wiosna, lato, jesień, zima... i wiosna" - jak widzę podobał się?

Sqrchybyk

nienawidzę gościa, nie sądziłam że jest takim zwyrodnialcem
nigdy nie życzyłam nikomu nic złego, ale za to co zrobił ... straszne słowa cisną mi się na usta ...

Tola__76

No dalej, wal te słowa co ci się cisną... Okaż swą moralną wyższość nad tym zwyrolem.

jo777

Taki gość po prostu... a to konia zrzuca ze skarpy... a to ma zero szacunku do aktorów.
http://rozrywka.dziennik.pl/plotki/artykuly/423488,paulina-mlynarska-o-wielkich- rezyserach-i-molestowaniu-aktorek.html
Zresztą to w ogóle jest "ciekawa" postać.
https://www.youtube.com/watch?v=bVbbP7zBP3E

jo777

Co nie zmienia faktu, że tworzy conajmniej bardzo dobre filmy

użytkownik usunięty
chemas

On tworzy w PRL-u ciekawe filmy bo po 1989 nie nakrecił żadnego dobrego filmy.

Nie zgodzę się, a Korczak, Pan Tadeusz, Zemsta, czy Katyń ? Nie są to arcydzieła, ale dobre filmy.

jo777

Zakładając, iż jest to prawda ... to należałoby współczuć braku empatii dla zwierzęcia u pana reżysera. JEdnak to nie zmienia tego jakim jest reżyserem i jakie ma osiągnięcia/ zasługi. Podobnie z Polańskim ..pomimo dość obrzydliwych zarzutów jakie na nim ciążą...wiele osób jego filmy ogląda i się nimi zachwyca.

jo777

https://www.youtube.com/watch?v=xxYGv4dTny8

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones