Pierwszy co się rzuca w oczy to niezwykle sugestywny klimat stworzony przez światło, wykreowany świat, muzykę. Film interesuje i przyciąga, choć zaczyna się dość banalnie, jednak w miarę upływu czasu ten banał nabiera coraz większej zagadkowości. Zdaje się, że ocieramy się znowu o schematy, gdy nagle pojawia się Voodoo i wątki spirytystyczne. Przedstawiony świat murzyńskich prowincji wraz z ich tajemniczymi kultami wywołuje dreszcze. Świetna obsada dodatkowo trzyma klasę. W dzisiejszych czasach oczywiście niektóre efekty mogą budzić uśmiech i zagrania mogą budzić efekt ale to wynik upływu czasu. Film mimo wszystko się broni, jest oryginalny i bardzo tajemniczy.
Ja tam nie zwróciłem uwagi aby jakieś efekty były złe, może nieco inny sposób wykonania niż dziś (np. krwawiący Mickey we śnie) ale na dość dobrym poziomie wizualnym.
Szczerze mówiąc najbardziej mnie tylko odepchnęły świecące oczy DeNiro i tego dziecka ta końcu :)
Oczy rzeczywiście mogły razić (w dwójnasób), jednak reszta jest na świetnym poziomie wizualnym.