Widziałem sporo filmów Polańskiego, chyba wszystkie zrobione po 1968r. i kilka wcześniejszych - ten uważam za jeden z jego najlepszych.Ani nagradzane "Tess",czy "Chinatown" wiszący na aktorstwie Nicholsona nie mają takiego klimatu,wynikającego z połączenia aktorstwa,zdjęć i muzyki.Doskonałe zdjęcia "chłodnego" nie widowiskowego tym razem Paryża, zaplątanie przeciętnego "antybohatera" w intrygę, rutyna i brak zainteresowania policji i ambasady indywidualną, wyglądającą banalnie sprawą i świetna gra H.Forda oraz E. Seugnier.Wracam do tego filmu i zawsze odkrywam dla siebie nowe szczegóły..
Jak najbardziej, za tydzień zamierzam obejrzeć Frantica trzeci raz w tym roku i już nie mogę się doczekać ,przepiękny klimat i napięcie a'la Hitchcock pasuje jak ulał, odnośnie Polańskiego to jak do tej pory oglądałem tylko jeden jego lepszy film (Gorzkie Gody)...